*** Oczami Harr'ego ***
Wyszedłem z apteki i kierowałem się do samochodu. W drodze do domu wstąpiłem jeszcze do sklepu, gdyż moja lodówka świeciła pustkami. Stojąc na w korku dostałem sms'a:
" Za ile będziesz? Masz gościa. Mel xx."
Gościa ? Ciekawe kogo ? Zaparkowałem na podjeździe i wszedłem do domu. Na kanapie w salonie siedziała Mel i Natalie. Czyli to o nią chodziło. Czego nie zrozumiała w słowach " nie kocham Cię " ? Melanie wstała.
- Nie chcę przeszkadzać, pójdę do siebie.- i już jej nie było.
- Co tu robisz? Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy ?
- Posłuchaj Harry wiem, że nie układało się nam zbyt dobrze, ale przemyślałam to i chcę byś my wrócili do siebie- coś jej się poprzewracało w głowie ?
- Dalej nie rozumiesz, że nie łączyło nas nic oprócz seksu ?!
- Zapomnijmy o tym co było kiedyś, teraz możemy zacząć wszystko od początku.- podeszła do mnie i oplotła swoimi rękami moją szyję. - Nie pamiętasz już jak było nam dobrze ? Pomyśl o tym i odezwij się.- pocałowała mnie krótko i wyszła z mojego domu.
- Kto to był?
- Nikt ważny.- westchnąłem i udałem się do kuchni. Otworzyłem lodówkę, wyciągnąłem piwo i pociągnąłem kilka łyków. O tak, teraz mi lepiej. Mel dalej stała w progu kuchni.- Jeżeli to nikt ważny to dlaczego się zdenerwowałeś ?
- Muszę pobyć sam.
Moja komórka zaczęła dzwonić. Czy nie mogę mieć ani chwili spokoju ?! Louis. Nie odebrałem. Po chwili dostałem sms'a: " To, że masz lepsze towarzystwo nie znaczy, że nie masz odbierać od nas telefonów. Louis xx. " O, no tak 3 nieodebrane połączenia od Niall'a i 4 od Liam'a. Postanowiłem zadzwonić do Liam'a. Po kilku sygnałach odebrał.
- No w końcu odebrałeś.
- Sory, musiałem coś załatwić.
- Pamiętasz, że jutro mamy akcję?- kurwa.
- Taa, nie zapomniałem. - a juz myślałem, że uda mi się spędzić miły wieczór w towarzystwie pewnej dziewczyny, która aktualnie siedzi na kanapie i kieruje swój wzrok na mnie, ale zawsze coś mi przeszkodzi.
*** Oczami Melanie ***
Harry od momentu gdy ta dziewczyna przyszła do jego mieszkania zachowuje się dziwnie. Wymiguje się krótkimi odpowiedziami. Na 100% była to jego dziewczyna, sądząc po tym, jak Harry kłócił się z nią musieli się pokłócić albo coś. Może powinnam go wypytać? Raczej nie, chyba nie będę się w to wtrącać. Zrobiłam sobie kanapkę i poszłam znów do swojego pokoju.
*** Tydzień później ***
Harry rozmawia z chłopakami przy grill'u, a ja stoję z kieliszkiem wina w ręce i przysłuchuję się rozmowie Eleonor i Sophii. Myślałam, że nie dogadam się z dziewczynami, a co dopiero z chłopakami. Okazali się całkiem normalnymi ludźmi, choć z pozoru nie wyglądają na takich miłych. Czasami mieli dość dziwne odpały, ale przez ten tydzień zdąrzyłam ich trochę poznać.
- A tobie jak się układa?- z zamyśleń wyrwała mnie Sophia.
- Z kim ?
- No jak to z kim, z Harrym ?- dodała Eleonor.
- Przecież my nawet nie jesteśmy razem. A on ma chyba dziewczynę.
- Z tego co dowiedziałam się od Louisa, Harry nie angażował się w poważne związki, jego ostatnia "dziewczyna " zrobiła mu tydzień temu jakąś głupią awanturę. - Ha! Czyli Harry nikogo nie ma. Z jednej strony fajnie, ale z drugiej nie spodziewałabym się, że Harry woli panienki na jedną noc.- Ale mówił Louisowi też o tobie.
- O mnie? Co?
- Chciałby z tobą spędzić więcej czasu, zabrać cię na kolację czy coś.
- Teraz to chyba żartujesz.- uśmiechnęłam się i dalej rozmawiałam z dziewczynami.
- Dziewczyny kolacja gotowa.
- Ok, juz idziemy!- kolacja była przepyszna. Około 22 nasi goście wyszli,a ja udałam się do ogrodu posprzątać po nas. Zapomniałam jak to jest. Odkąd mieszkam z Harrym nie sprzątałam ani nie gotowałam, zawsze robiła to gosposia, ale dzisiaj wzięła wolne. Włożyłam ostatnie naczynia do zmywarki i wyszłam z kuchni. W salonie natknęłam się na Harry'ego.
- Podobało się?
- Tak myślałam, że się nie dogadam z dziewczynami ale było świetnie.
- To super.
- Umówiłyśmy się na zakupy w sobotę. Ok?
- Tak, jasne. Nie nudzi ci się tutaj? Wiesz, może znajdź sobie jakieś zajęcie.
- W sumie studia mam tylko 2 razy w tygodniu,a pracę chyba dawno straciłam.
- Mogłabyś pracować u mnie w firmie.
- Nie, nie lubię siedzenia za biurkiem.
- To może poszukaj czegoś jutro, ja idę do siebie jestem wykończony.
- Dobranoc.
- Dobranoc.
Dzisiejszy dzień był bardzo udany. Poznałam wiele fajnych osób i wkońcu wiem, że ta dziewczyna nic nie znaczyła dla Harrego. Chyba czas się kłaść do łóżka. Udałam się do swojego pokoju, przebrałam się i położyłam na moim wygodnym łóżku. Po chwili zasnęłam.
Obudziłam się i zerknęłam na zegarek: 10.13. Chyba pierwszy raz tak długo spałam. Wzięłam krótki prysznic, ubrałam się w dżinsy i koszulę w kratę, włosy zaplotłam w luźnego warkocza. Zeszłam na dół i rozejrzałam się po salonie. Harrego nigdzie nie było, w kuchni zastałam panią Jones- naszą pomoc domową.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry, gdzie Harry?
- Pan Styles pojechał do pracy i kazał przekazać, że wróci na kolację. - no fakt, przecież przez cały tydzień miał wolne.- A teraz ma pani zjeść śniadanie.
- Dziękuję, może pomogę pani, przy obiedzie ?
- Nie trzeba, poradzę sobie. Pan Styles powiedział mi, że szuka pani pracy. Znam kilka osób, które potrzebują młodych osób do pracy. Czym się pani interesuje?
- Proszę tyko nie pani, jestem Melanie. Najbardziej lubię fotografię, ale wystarczy mi spżedawaca w sklepie.
- Moja przyjaciółka prowadzi studio fotograficzne, dam pani namiary i może się uda.
- Dziękuję. Po raz pierwszy chyba los mi sprzyja.
- Uwierz mi, nie pierwszy i nie ostatni raz. Proszę tu masz jej wizytówkę.- kobieta podała mi karteczkę, a ja zajęłam się moim śniadaniem. Po obiedzie udałam się do wskazanego przez panią Jones studia fotograficznego.
- Myślę, ze masz potencjał. Szukam młodej osoby, która chce rozwijać swoje zainteresowania i talenta. Przyjmę cię i zobaczę jak sobie radzisz. Odpowiada ci to?-
- Tak, oczywiście. Bardzo się cieszę, że będę tutaj pracować. Dziękuję.- pożegnałam się z moja nową szefową i wyszłam ze studia. Dzisiejszy dzień zapowiadał się cudownie. Wstąpiłam do Starbucksa po moją ulubioną kawę i usiadłam na ławce w pobliskim parku. Obserwowałam dzieci grające w piłkę, gdy dostałam sma'a:
"Ładny mamy dziś dzień, prawda?"
Nie wiem kto wysłał tą wiadomość, nie znałam tego numeru. Pewnie pomyłka. Zlekceważyłam to i ruszyłam w stronę domu. Tym razem telefon zadzwonił, to ten sam numer, z którego został wysłany SMS.
- Ładnie ci w tych leginsach. Powinnaś częściej nosić krótkie bluzki.
- Kto mówi ? Halo....- nie zdążyłam dokończyć, osoba się rozłączyła. Rozejrzałam się po okolicy, ale nikogo nie zauważyłam. Zacisnęłam palce na pasku od torby i szybkim krokiem ruszyłam do domu.
____________________________________________________________
Hejka ! Rozdział jak rozdział, taki sobie.
POSZUKUJĘ OSOBY, KTÓRA ROBI SZABLONY NA BLOGA.
Możecie zadawać mi pytania na
Asku lub
Twitterze.
Dziękuję za miłe komentarze pod postami ;)