czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział 6.

Rano obudziłam się w pustym łóżku. Wstałam i podeszłam do wielkiego lustra, by poprawić chociaż trochę mój wygląd. Na szczęście nie jest aż tak źle jak myślałam. Poszłam do łazienki, by się odświeżyć i ubrałam wczorajsze ciuchy. W kuchni czekał na mnie Harry wraz z porcją naleśników dla mnie.
-Dziękuję, ale nie musiałeś. I tak zaraz będę musiała wracać do domu.
- O nie. Teraz zjesz śniadanie, a później ja cię odwiozę. Muszę coś załatwić, wieczorem przyjadę do ciebie.
-Ok. Ale wiesz, że nie musisz?
- Posłuchaj.-nachylił się nad stołem.-Chcę by nasze relacje były takie jak dawniej. Zrobię wszystko by jak najdokładniej przypomnieć ci każdy moment twojego życia. A teraz jedz.
Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Nawet nie wiem czy Harry pamięta to co powiedział mi wczorajszego wieczoru. Postanowiłam nie drążyć tematu i zjeść do końca posiłek.
Od śniadania nie zamieniliśmy nawet słowa. Kilka minut później Harry zaparkował pod moim mieszkaniem. Po tej długiej ciszy loczek odezwał się:
- Może powinienem wejść z tobą na górę? Wiesz żeby Tom nic ci nie zrobił.
- Nie, niepotrzeba. Poradzę sobie. Do zobaczenia. -weszłam do mieszkania, które o dziwo było puste. Nie miałam nic specjalnego do zrobienia więc starłam kurze i posprzątałam w mieszkaniu. Była dopiero 13 dlatego wybrałam się do  mojej mamy. Szybko się ogarnęłam i swoim garbusem pół godziny później byłam już na miejscu. Zaparkowałam i udałam się do drzwi wejściowych. Zadzwoniłam dzwonkiem, a sekundę później byłam w objęciach mojej mamy.
- O boże, Mel nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam.- ciągle mnie przytulała.
-Ja też mamo, ale wiesz, na dworze jest strasznie zimno może mnie wpuścisz.
-Masz rację, nie chcę byś była chora.- o tak, moja nadopiekuńcza mama. Weszłyśmy do środka.
*** 30 minut później ***
-Mamo ja naprawdę nie dam rady tego zjeść, będę gruba.
- Kochanie, zawsze jesz tak mało, zjedz jeszcze trochę.- moja własna matka wciska we mnie resztki obiadu.
-Ale ja już się najadłam, nie zmieszczę więcej. -przyrzekam, że jeżeli zjem jeszcze jeden kęs to zwymiotuję cały obiad.
- No dobrze. Nie będę cię już męczyć.- mama poszła wstawić naczynia do zmywarki.- Zostaniesz na noc ? Albo przy najmniej na kolację? - krzyknęła z kuchni.
- Nie, nie mogę. Jestem umówiona.-mama weszła do salonu i podała mi herbatę, upiłam łyk.
- Masz chłopaka ?- prawie zakrztusiłam się herbatą. - Mogłaś przynajmniej zadzwonić.
-Mamooo.... nie mam chłopaka, a gdybym miała to byłabyś pierwszą osobą, która się o tym dowie.
- To z kim się dzisiaj spotykasz?
-To tylko kolega. - po minie mojej rodzicielki wiedziałam, że mi nie  wierzy. Co mam jej powiedzieć?  Wiesz mamo, spotykam się dzisiaj z chłopakiem, którego podobno znałam, kilka dni temu porwał mnie ze swoimi kolegami, a wczoraj powiedział, że mnie kocha. Ale u mnie tak jak zawsze. Bez zmian.
- Może pooglądamy stare albumy wiesz, może sobię coś przypomnę- zrobiłam mój słodki uśmieszek, a mama ruszyła na piętro po pudło z albumami. Po godzinie miałyśmy oby dwie dość, ale w pudełku zauważyłam jeszcze jeden album. Otwarłam go, a to co w nim zobaczyłam całkowicie mnie zaskoczyło.
_____________________________
I kolejny rozdział. Komentujcie proszę ;)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

3 komentarze:

  1. Wow! Niesamowity rozdział.Strasznie podoba mi się Twój blog :D Czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie napisany rozdział.Pisz dalej ♥Czekam na koleny rozdział ♥
    Pozdrawiam^^
    xxGosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuudo! Już nawet chyba się domyślam co jest w albumie!
    Idem nn =*
    Buźki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń