sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 11.

Musiałem wyjechać żeby odizolować Melanie od tego co się dzieje w Londynie, a to nie były tylko telefony. Podłożyli mi podsluch na szczęście źle zamontowany, zdemolowali samochód Melanie i moje 2 auta. Poprosiłem Louis'a by przejął moje obowiązki, zajął się sprawą Tom'a i tych dziwnych zajść. Siedzę teraz z Mel na plaży i wygrzewamy sie w słońcu. A przy okazji mogę podziwiać jej piękne ciało. 
Idę popływać.
-Ok.

Gdy pływałem zacząłem myśleć jak pokazać Mel, że zależy mi na niej. Podczas naszego pobytu na Kostaryce dziewczyna nabrała pewności siebie, a myślałem, że zamieniła się w taką cichą myszkę. Można powiedzieć, że jesteśmy znów bardzo dobrymi przyjaciółmi. Minęły już dwa tygodnie odkąd tu jesteśmy, zostały jeszcze dwa. Chyba zabiorę ją dzisiaj na kolację i w końcu powiem co do niej czuję. Niektórym może wydawać się dziwne, że po miesiącu znajomości chcę zaproponować jej związek, ale po pierwsze sądzę że łączy nas coś więcej niż tylko przyjaźń, a po drugie ja znam ją już od kilku lat. Wynurzyłem się z wody i poszedłem po mój ręcznik. Osuszyłem swoje ciało i znów położyłem się na leżak zakładając okulary przeciw słoneczne. Chyba zaraz zasnę. Cholera jasna! Obudziłem się przez Mel, która wylała na minie wodę z lodem.

Wystarczyło mną potrząsnąć, a nie od razu tak ostro.
- Cóż, drastycznym sposobem najszybciej dojdziesz do celu.
- Ktoś tu się nauczył czegoś ode mnie.- zaśmiałem się.
- Praktyka czyni mistrza.
- Jakaś ty dzisiaj zadziorna.
- A ty taki milusi.
- Nie, tylko nie milusi. Cała rodzina tak o mnie mówi.
- To chyba nie wiedzą co ich syneczek robi na co dzień.
- Nie, nie powiedziałem im tego, by ich nie narazić.
W porządku. Głodna jestem.
- Pizza może być?
- Taa chyba mi starczy.
- Chyba to się małpa na gałęzi. Musi ci starczyć, wieczorem zabieram cię na kolację. Ubierz coś eleganckiego.
Ale bezpośrednio.
-Tak najłatwiej.- posyłamy sobie uroczy uśmieszek i kontynuujemy drogę do pizzerii.-Co będziemy robić po obiedzie?
- Muszę trochę popracować, jeżeli chcesz możesz iść na miasto coś sobie kupić.
-Okej. Miałam taki zamiar.- jemy nasz obiad i udajemy się do hotelu. Mel wychodzi, a ja biorę laptopa, udaję się do biurka przy oknie i załączam Skyp'a.
- Dzień dobry Haroldziku.
- Cześć Louis. Co zdziałałeś?
- Nawet nie wiesz ile się tu działo. Ten przydupas kontaktował się z twoją kochaną Natalie i razem robili wszystko, żeby oddzielić cię od Melanie. - przez pół godziny opowiadał mi o tym co zrobili. - No i na koniec i tak ich nakryliśmy, więc było już po nich.- czekałem tyle czasu aż powie jedno słowo. Naprawdę? Mógł powiedzieć to na samym początku.- A jak tam twoja przyjaciółeczka?
- Dobrze zabieram ją dzisiaj na kolację, zaproponuję jej związek.
- Radze ci się nieźle wyszykować. Musisz jej dorównać.
- Dzięki za radę. Kończę paaa....
- Paaa...

Poszedłem do sypialni się przebrać. Ubrałem białą koszulę, do tego marynarkę i czarne spodnie. Klasycznie, ale dalej w modzie. Usiadłem na łóżku i zastanawiałem się jak powiedzieć Mel o moich uczuciach. Z zamyśleń wyrwał mnie obiekt moich westchnień, który stał przy lustrze.

- Możemy iść?- zapytałem.
- Tak jestem gotowa.
- Wyglądasz zabójczo w tej sukience.
- Dziękuję ty też się odstawiłeś.
- Może tylko trochę.

Ruszyliśmy razem do restauracji, która znajdowała się na parterze naszego hotelu. To chyba jedyna elegancka restauracja tak blisko plaży. Zamówiliśmy razem to samo, czyli spaghetti i kontynuowaliśmy naszą rozmowę. Po zjedzonym posiłku zabrałem ją na spacer po ogrodzie znajdującym się przy restauracji. Usiedliśmy na dwóch huśtawkach i śmialiśmy się na różne tematy. Dobra koniec tego wszystkiego, Styles rusz dupę i zacznij działać!

-Wiesz mam ci coś do powiedzenia. To dość ważne. Odkąd ja pamiętam zawsze łączyło nas wiele rzeczy. Spędzaliśmy ze sobą wiele czasu, a ja szczerze mówiąc zakochiwałem się w tobie. Przez te lata, które się nie widzieliśmy zastanawiałem się jak wyglądasz czy dalej jesteś taka radosna, ale później zacząłem wątpić w to, że cię jeszcze kiedyś zobaczę. A gdy zobaczyłem cię w pokoju Zayn'a wszystkie moje uczucia do ciebie wróciły. Może nie czujesz tego samego co ja, ale i tak zaryzykuję. Melanie kocham cię, zostałabyś moją dziewczyną?- patrzy się na mnie, a ja nie wiem czego się spodziewać. Nagle czuję jej usta na moich.
-Oczywiście, że tak.- uśmiecha się i znów łączy nasze usta.


4 komentarze:

  1. Owww <3
    Słodziak Hazza <3
    Rozdział cudowny, a już myślałam, że bd musiała wieczność czekać na rozdział.
    czekam oczywiście na kolejny :*
    Buziaki :*
    A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebistego masz tego bloga 😍

    OdpowiedzUsuń
  3. szybko dawaj nexta, kocham tego bloga!!!!

    OdpowiedzUsuń