poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 14.

ZAGŁOSUJ NA MOJEGO BLOGA W GŁOSOWANIU NA BLOG MIESIĄCA STYCZEŃ O TUTAJ: [KLIK]


Pędząc samochodem Harr'ego do szpitala nie myślałam o tym czy przekroczyłam prędkość o dziesięć czy pięćdziesiąt kilometrów na godzinę. Liczyło się to, żeby jak najszybciej dotrzeć na miejsce i dowiedzieć się czegokolwiek. Było już późno w nocy więc ruch na drodze był mniejszy. Wjechałam na parking i zaparkowałam na pierwszym miejscu jakie znalazłam. Ruszyłam szybko do wejścia, w recepcji powiedzieli mi, że mam udać się na 3 piętro. W kącikach moich oczu zebrały się łzy na myśl o tym co mogło się stać. Wybiegłam z windy i ujrzałam Louisa i Zayna siedzących przed salą operacyjną.
- Jezu, Louis co się stało ?! Co z Harrym?!
- Operują go. Dostał dwa razy. W brzuch i klatkę piersiową. Wszystko szło według planu, pokonaliśmy ich, ale w ostatniej chwili jeden, który ledwo żył zdążył jeszcze go postrzelić.
- Co mówią lekarze?
- Nie jesteśmy spokrewnieni, nic nam nie powiedzą.- odezwał się Zayn. W tym momencie z sali operacyjnej wyszedł lekarz.
- Panie doktorze, co z Harrym ?
- A kim pani jest dla niego ?
- Jestem narzeczoną.- skłamałam
- Pan Styles został postrzelony w brzuch i klatkę piersiową. Podczas transportu do szpitala i operacji stracił dużą ilość krwi. Przy operacji były małe komplikacje, ale usunęliśmy pociski i zaszyliśmy rany. Przewieźliśmy go na OIOM, ta doba będzie decydująca. - gdy słuchałam lekarza nawet nie zwróciłam uwagi na to, że z moich oczu niekontrolowanie płynęły łzy.
- Mogę do niego wejść.
- Niestety, stan pacjęta na to nie pozwala.
- Proszę mogę go przynajmniej zobaczyć?
- Tylko przez szybę, pielęgniarka panią zaprowadzi.
    Spojrzałam na Louisa, a on posłał mi tylko smutne spojrzenie. Zobaczyłam go. Leżał podpięty do tych wszystkich aparatur, które utrzymywały go przy życiu. Gdyby nie ja i moje problemy to by się nie wydarzyło.
- Harry proszę cię, musisz przeżyć.- osunęłam się po ścianie i płakałam. Nie wiem ile tak siedziałam, chyba około godzinę.
- Proszę pani, wszystko dobrze?- podeszła do mnie pielęgniarka.
- Nie, nic nie jest dobrze.
- Proszę.- podała mi kubeczek z wodą.- Niech pani usiądzie i się uspokoi, narzeczony jest silny, da radę.
    Uśmiechnęła się do mnie pocieszająco i odeszła znów sprawdzić co z Harrym.
- Melanie?- podniosłam głowę i ujrzałam zapłakaną kobietę w wieku około 40 lat.
-Tak, to ja.-spojrzałam na nią pytająco.
- Jestem Anne Styles, mama Harrego. Pewnie mnie nie pamiętasz.- och to wszystko wyjaśniało.- Louis zadzwonił do mnie, przyjechałam najszybciej jak mogłam. Co się stało ?
- On... został postrzelony, to wszystko prze ze mnie. Gdyby nie chciał mnie chronić.- znowu zaczęłam płakać.
- Ciii, Harry na pewno sobie poradzi. Jest bardzo silny.- Przytuliła mnie, a ja wyczułam, że ona także płacze. Siedziałyśmy razem przed salą, w której był Harry. Ja dalej płakałam, a pani Styles co chwilę pociągała nosem. Przez całą noc nie zmrużyłyśmy oczu czuwając przy Harrym. Nad ranem przyszedł Louis.
- Dzień dobry. Coś więcej wiadomo?
- Bez zmian.
- Louis proszę cię zabierz mnie do domu Harrego, przyda mi się odpoczynek.- odezwała się mama Harr'ego.- Melanie jedziesz z nami.
- Ja muszę zostać.
- Nie ma dyskusji, matka moich przyszłych wnuków ma o siebie dbać. Nie chcemy żebyś nam tu zemdlała. Harry na pewno zrozumie, że musisz wypocząć. Wstałam ze szpitalnego krzesełka i spojrzałam ponownie na Harrego. Nic się nie zmieniło od wczoraj. Jego twarz dalej była blada i nie wyrażała żadnych emocji. W samochodzie nikt się nie odezwał. Louis podrzucił mnie i mamę Harrego pod apartament i odjechał.Odblokowałam zabezpieczenia i weszłam do środka jako pierwsza.
- Nie mieszka już w swoim domu?
- Ostatnio było włamanie. Chce mnie chronić.
- Boże, w co on się wpakował.
- Pani o tym wszystkim nie wiedziała prawda?
- Louis powiedział mi przez telefon.
- Chce pani coś do picia?
- Poradzę sobie, zaraz pójdę odpocząć. Z resztą ty też powinnaś się położyć.- zaprowadziłam mamę Harrego do drugiej sypialni, a sama poszłam do swojej. Położyłam się na łóżku i powoli zasypiałam.

                                                 Harry proszę cię wyzdrowiej!



3 komentarze = następny rozdział



4 komentarze:

  1. Aaaaaaaaaaaa super!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. SPAM
    Mieli żyć razem, szczęśliwie,
    Z synem i psem w swoim własnym świecie.
    Ale ich rozdzielono.
    Przeczytaj poruszającą historię Anioła,
    który jest inny od całej reszty.
    Może wydawać się to nudne, ale co powiesz,
    jeśli tym Aniołem jest
    Harry Styles?

    Zapraszam :) →
    http://dontremember-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział!
    Next!!!: *

    OdpowiedzUsuń