Wchodzę sobie dzisiaj na bloga, a tu BUM! ponad 1000 wyświetleń! Wiem, że w porównaniu o innych znakomitych opowiadań to mało ale i tak się cieszę, że komuś przypadło do gustu moje opowiadanie. Dziękuję wszystkim, którzy czytają bloga, a także tym, którzy byli tu przez przypadek.
Nie wiem kiedy pojawi się czwarty rozdział, ale jestem w trakcie pisania ;)
Donia xx.
niedziela, 30 marca 2014
piątek, 7 marca 2014
Rozdział 3.
***Oczami Harr’ego ***
- Malik, gdzie do jasnej cholery jest Melanie?!- wrzasnąłem rozglądając się po pokoju, w którym wczoraj ją widziałem.
- Nie bój dupy, jest w piwnicy. Nie posłuchała się mnie, a to oznacza tylko jedno: nie będzie traktowana dobrze prze ze mnie.– aż się we mnie gotowało. Szybko zbiegłem na dół, zza paska spodni wyciągnąłem broń i przestrzeliłem zamek. Wparowałem do pomieszczenia a tam? Nic. Tylko małe, otwarte okienko. Kurwa, przecież uciekła oknem.
-Mówiłem ci, że będzie dobrze… -czy on na serio jest ślepy, czy tylko udaje?-Ups, jednak nie jest.
-Gdzie są jej rzeczy?!
- W salonie, w torbie.-szybko chwyciłem torbę i ruszyłem do samochodu. Znalazłem jej portfel i sprawdziłem jej adres zamieszkania. Odpaliłem auto i popędziłem do mojego słoneczka.
***Oczami Melanie ***
Obudziłam się następnego dnia z nadzieją, że to, co stało się wczoraj było tylko złym snem. Pierwsza rzecz, którą zrobiłam po wstaniu z łóżka to prysznic. Po chwili relaksu ciało owinęłam ręcznikiem i popędziłam do lodówki z zamiarem zrobienia sobie śniadania, a właściwie już obiadu.
-Witaj kochanie…
-Cześć.- odpowiedziałam w pośpiechu. Chwila, … CO? -obróciłam się na pięcie w stronę osoby, która znajdowała się w moim salonie. Te oczy, to on stał wczoraj w drzwiach.
-Długo się nie widzieliśmy, jakieś 4 lata, prawda?
-Ale… ja cię nie znam. - przerażał mnie.
-Już mnie nie pamiętasz? Aż tak się nie zmieniłem.- uśmiechnął się do mnie, a ja zastygłam w miejscu- Bądź gotowa o 20, ubierz coś ładnego. - musnął mój policzek i wyszedł. Myślałam długo nad tym skąd mnie zna, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Postanowiłam zrobić to, co mi kazał. Ubrałam się i pomalowałam. Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. W drzwiach stał chłopak, którego rzekomo znałam.
- Pięknie wyglądasz kochanie. Chodź, musisz poznać moich przyjaciół.
Czekał, aż dam mu rękę, którą z niechęcią podałam, by się nie narazić. Podczas jazdy samochodem nikt się nie odezwał. Ciszę przerwał telefon chłopaka.
- Dobra Tommo, nic się nie stało.- odpowiedział do słuchawki.- Posłuchaj mnie Mel, plany się trochę zmieniły. Pojedziemy do jakiejś restauracji, pogadamy, powspominamy, hmm ? – łoł, gdzie się podział ten zaborczy chłopak?
- Czekaj, niby, co mamy wspominać? – zaśmiał się tylko głupkowato i ruszył w dalszą drogę. Dotarliśmy do małej knajpki i usiedliśmy przy stoliku w końcu sali.
-Mogę przynajmniej wiedzieć skąd mnie znasz ?
- Czyli ty naprawdę mnie nie pamiętasz…
- A powinnam?- poderwał się z krzesła, złapał mnie za rękę i po chwili wręcz pędziliśmy jego samochodem. Dojechaliśmy do wielkiego domu, który jak się domyślam był mojego„kolegi”. Chłopak szybko wysiadł z auta i zaprowadził mnie do pokoju ze ścianami zapełnionymi zdjęciami. Przyjrzałam się im dokładnie. Przecież to moje zdjęcia…
- Nie pamiętasz?
- Przepraszam, ale nie wiem nawet jak się nazywasz.- wybiegł z pokoju, a później słyszałam tylko trzask drzwi. Czy nie spotkałam go już kiedyś? Nie, na pewno nie.
- Malik, gdzie do jasnej cholery jest Melanie?!- wrzasnąłem rozglądając się po pokoju, w którym wczoraj ją widziałem.
- Nie bój dupy, jest w piwnicy. Nie posłuchała się mnie, a to oznacza tylko jedno: nie będzie traktowana dobrze prze ze mnie.– aż się we mnie gotowało. Szybko zbiegłem na dół, zza paska spodni wyciągnąłem broń i przestrzeliłem zamek. Wparowałem do pomieszczenia a tam? Nic. Tylko małe, otwarte okienko. Kurwa, przecież uciekła oknem.
-Mówiłem ci, że będzie dobrze… -czy on na serio jest ślepy, czy tylko udaje?-Ups, jednak nie jest.
-Gdzie są jej rzeczy?!
- W salonie, w torbie.-szybko chwyciłem torbę i ruszyłem do samochodu. Znalazłem jej portfel i sprawdziłem jej adres zamieszkania. Odpaliłem auto i popędziłem do mojego słoneczka.
***Oczami Melanie ***
Obudziłam się następnego dnia z nadzieją, że to, co stało się wczoraj było tylko złym snem. Pierwsza rzecz, którą zrobiłam po wstaniu z łóżka to prysznic. Po chwili relaksu ciało owinęłam ręcznikiem i popędziłam do lodówki z zamiarem zrobienia sobie śniadania, a właściwie już obiadu.
-Witaj kochanie…
-Cześć.- odpowiedziałam w pośpiechu. Chwila, … CO? -obróciłam się na pięcie w stronę osoby, która znajdowała się w moim salonie. Te oczy, to on stał wczoraj w drzwiach.
-Długo się nie widzieliśmy, jakieś 4 lata, prawda?
-Ale… ja cię nie znam. - przerażał mnie.
-Już mnie nie pamiętasz? Aż tak się nie zmieniłem.- uśmiechnął się do mnie, a ja zastygłam w miejscu- Bądź gotowa o 20, ubierz coś ładnego. - musnął mój policzek i wyszedł. Myślałam długo nad tym skąd mnie zna, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Postanowiłam zrobić to, co mi kazał. Ubrałam się i pomalowałam. Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam dzwonek do drzwi. W drzwiach stał chłopak, którego rzekomo znałam.
- Pięknie wyglądasz kochanie. Chodź, musisz poznać moich przyjaciół.
Czekał, aż dam mu rękę, którą z niechęcią podałam, by się nie narazić. Podczas jazdy samochodem nikt się nie odezwał. Ciszę przerwał telefon chłopaka.
- Dobra Tommo, nic się nie stało.- odpowiedział do słuchawki.- Posłuchaj mnie Mel, plany się trochę zmieniły. Pojedziemy do jakiejś restauracji, pogadamy, powspominamy, hmm ? – łoł, gdzie się podział ten zaborczy chłopak?
- Czekaj, niby, co mamy wspominać? – zaśmiał się tylko głupkowato i ruszył w dalszą drogę. Dotarliśmy do małej knajpki i usiedliśmy przy stoliku w końcu sali.
-Mogę przynajmniej wiedzieć skąd mnie znasz ?
- Czyli ty naprawdę mnie nie pamiętasz…
- A powinnam?- poderwał się z krzesła, złapał mnie za rękę i po chwili wręcz pędziliśmy jego samochodem. Dojechaliśmy do wielkiego domu, który jak się domyślam był mojego„kolegi”. Chłopak szybko wysiadł z auta i zaprowadził mnie do pokoju ze ścianami zapełnionymi zdjęciami. Przyjrzałam się im dokładnie. Przecież to moje zdjęcia…
- Nie pamiętasz?
- Przepraszam, ale nie wiem nawet jak się nazywasz.- wybiegł z pokoju, a później słyszałam tylko trzask drzwi. Czy nie spotkałam go już kiedyś? Nie, na pewno nie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)